Etykiety

środa, 14 marca 2012

Tegucigalpa

Pierwsze dwa dni mojej nowej podróży spędziłem w Tegucigalpie, stolicy Hondurasu. Wylądowałem po 24 godzinach czterech kolejnych lotów. Na lotnisku czekała na mnie Karla, moja przyjaciółka, którą poznałem w zeszłym roku w Peru. Przez kolejne dwa dni była moją przewodniczką po stolicy Hondurasu.

Tegucigalpa nie jest miastem szczególnie turystycznym. Samo centrum właściwie nie ma wiele do zaoferowania odwiedzającym. Znacznie przyjemniejsze są dzielnice a właściwie małe miasteczka leżące na obrzeżach stolicy - Santa Lucia i Valle de Angeles. Zestawienie centrum z tymi miasteczkami jest chyba dobrym obrazem całej Ameryki Łacińskiej, gdzie sąsiadują ze sobą miejsca spokojne, sielankowe, które powodują, że turyści marzą o tym, żeby w takim miejscu mieszkać i prawdziwe latynoamerykańskie miasta, gdzie toczy się rzeczywiste życie mieszkańców kraju. Miasta są brudniejsze, znacznie bardziej chaotycznie, niezachwycające (delikatnie mówiąc) architekturą i bardziej niebezpieczne. Honduras przypomina mi póki co najbardziej Wenezuelę. Tegucigalpa jest podobna to Meridy i do Ciudad Bolivar. Krajobraz również przypomina wzgórza Wenezueli.

Zaczynam powoli czuć klimat podróżowania. Inny klimat, inni ludzie, inne dźwięki, mieszkanie w hostelach, poznawanie nowych ludzi. To wszystko przede mną i jestem tym cholernie podekscytowany.

1 komentarz:

  1. zapiskispodwody - rewelacja! Mój kandydat na Blog Roku 2012 ;)

    Pozdrów Karlę i cały Honduras!

    PS: Nie masz na blogspocie możliwości włączenia newslettera? Miło byłoby dostawać powiadomienia na email o nowych wpisach na temat ataków rekinów itp. ;)

    OdpowiedzUsuń